FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Różne aspekty religii i jej postrzeganie przez nas
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Forum klanu Devils Strona Główna » Offtopic » Różne aspekty religii i jej postrzeganie przez nas
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raziel




Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

 Post Wysłany: Nie 12:45, 12 Kwi 2009    Temat postu: Różne aspekty religii i jej postrzeganie przez nas

Witajcie Smile

Tak patrząc na to, co aktualnie dzieje się w shoutbox'ie postanowiłem założyć tutaj skromny temat. Nie wiem, czy było gadane o tym już, aczkolwiek chyba mnie nie zbanujecie, jeśli założę drugi raz ;]

Do rzeczy więc. Religia to jest sprawa bardzo prywatna, każdy postrzega ją w inny sposób, praktykuje bądź też nie. Z racji tego, że jestem człowiekiem (wbrew widocznym faktom) bardzo wyrozumiałym i przyjaźnie nastawionym na wszelkiego rodzaju indywidualizm ludzki, chciałbym poznać Wasze spostrzeżenia odnośnie religii, czy to naszej, czy też innych, Wasze działania i wierzenia. Myślę, że każdy się czegoś tutaj dowie, nawet jeśli mu się wydaje, iż wie wszystko i nic go nie zaskoczy ;]

Dając przykład, osobiście jestem katolikiem, gdyż tak byłem wychowywany. Z biegiem lat przestałem jednak chodzić do kościoła, gdyż spostrzegłem, że w ostatnim czasie przybrał on formę bardziej komercyjną, aniżeli religijną. Zwątpiłem w przedstawicieli kościoła, którzy rzekomo z Boską aprobatą udzielają nam rozgrzeszenia, zaś sami popełniają gorsze czyny, niż my. W oczach wielu jestem zapewne grzesznikiem, nie przeczę. Nie zmieni to jednak mojego nastawienia. Modlę się do samego Boga, ale także nie stosuję żadnych wyuczonych i powtarzanych schematycznie regułek. To są moje słowa, zaś Najwyższego traktuję jak swojego przyjaciela, a nie mistrza, guru czy inne pochodne, na które popatrzeć nie można, bom nie jest godzien. Rozmawiam kiedy jest taka potrzeba, a potrzeba jest wtedy, gdy moim bliskim dzieje się źle. Kiedyś modliłem się o dobro dla siebie, to nie pomogło. Stwierdziłem więc, że może chociaż innym będzie się szczęściło, jeśli od czasu do czasu wstawię się za nich u Boga...

Mam nadzieję, że przystąpicie do tego tematu, który wbrew pozorom wcale nie jest tak banalny ;]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Boxer
Klanowicz



Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3


Płeć: Mężczyzna

 Post Wysłany: Nie 13:10, 12 Kwi 2009    Temat postu:

Moje podejście do religii jest trochę inne. Jestem katolikiem, do kościoła chodzę w każdą niedzielę gdyż odczuwam potrzebę obchodzenia tego dnia tak jak w doktrynie chrześcijańskiej zostało to zapisane. Co do modlitwy to mam inne sposoby niż "Ojcze Nasz"-te modlitwy odmawiam w kościele gdyż to jest najlepsze miejsce. W życiu codziennym słucham muzyki która niesie takie a nie inne przesłanie (dla przykładu: TFK-Faith, love and happiness http://www.youtube.com/watch?v=BK8AEz8Xaxk&feature=related) i uważam że to jest lepszy sposób modlenia się, gdyż nie "wylewam" swojej wiary odmawiając modlitwę, a "wlewam" kolejne przesłanie od Boga w siebie i oddaję mu w tym samym czasie należną mu cześć. Nie jestem jakimś fanatykiem, swoją wiarę traktuję jako styl życia. Przeżywałem też coś takiego jak "kryzys" wiary, ale po pewnym czasie uświadomiłem sobie że to nie jest tak że Bóg mnie potrzebuje, tylko ja potrzebuję jego. Poza tym nawet logicznie podchodząc do sprawy lepiej wierzyć w Boga, bo jeśli go nie ma to nic nie tracisz, a jak jest to masz jakąś szansę na zbawienie.

Ps. Dla uściślenia nie pochwalam zachowań Benedykta XVI, który według mnie powoli burzy to co tworzył Jan Paweł II. Po przywróceniu starego porządku mszy możemy usłyszeć coś w stylu "Módlmy się za braci Żydów, aby i oni poznali światło Jezusa i w niego uwierzyli"- Żydzi mają o to wielkie pretensje które według mnie są słuszne. Kolejną rzeczą którą zrobił nie tak jest to, że będąc ostatnio w Afryce głośno zakazał używania prezerwatyw, gdyż łamią one doktrynę katolicką. W Afryce mamy największy odsetek ludzi zakażonych wirusem HIV i zakazanie im używania prezerwatyw doprowadzi do rozprzestrzenienia się wirusa na cały afrykański kontynent. Widząc jego czyny wątpię że został wybrany przez Boga.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Yoshima




Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Skąd: no jak myslisz?;]
Płeć: Mężczyzna

 Post Wysłany: Nie 14:34, 12 Kwi 2009    Temat postu:

ja w kosciele nie bylem 2-3 lata az do wczorajszej wielkiej soboty.

1 i pol roku temu przenioslem sie do anglii,gdyz mialem kiepskie oceny w polsce

polski-3
matma-3
przyroda-zagrozony
historia-4
angielski-6

tak wiec chodze teraz do normalnej angielkskiej szkoly,nauka tutaj jest 5 x latwiejsza a najdziwniejsza jest religia.a dlaczego?

jak wiecie,na religii w polsce zawsze sie modlkimy,niektorzy z nas maja ksiedza,xzamiast nauczyciela.a tu?

tu w anglii na religii ani sie nie modlimy,rzadko rozmaeiamy o jezusie,jedyne co robimy to rozmawiamy o innych religiach i ich obyczajach jak sikhism,hinduizm,chrzescijanstwo itp.

jestem agnostykiem-osoba,ktora wierzy w boga tylko wtedy,kiedy trzeba np.kiedy rodzina zle sie czuje,albo kiedy prosze go,by udalo mi sie cos zrobic itd.

w skrocie,mam swoje zasady religii i modle sie wtedy,kiedy chce,no chyba,ze jestem w kosciele to co innego.

Yoshima.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
GlaziK




Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3


 Post Wysłany: Nie 15:54, 12 Kwi 2009    Temat postu:

Ja ogolnie moge sie wypowiedziec tutaj dosyc obszernie... Oczywiscie jest cos takiego jak podswiadome "Wysmieja mnie" bo wiadomo Ateiscie bardzo czesto walcza z kosciolem i nie warto sie z nimi klocic bo nawet kazdy bez sensowny argument dla nich jest super argumentem na brak wiary. Tak wiec z gory mowie nie mam zamiaru z nikim sie klocic o to kto ma jakie przekonania i kogo przekonania sa lepsze. W duchu jednak czuje, iz nie moge wstydzic sie swojej wiary i bede sie z nia dzielil, gdy tylko zajdzie taka potrzeba/okazja.

Tak wiec... Wychowalem sie w rodzinie katolickiej. Przez jednak wiekszosc tego czasu, jak wiekszosc mlodych ludzi, chodzilem do kosciola bo tak mnie nauczono, nie zastanawiajac sie ogolnie czym on jest etc. Chodzilem bo musialem. Jako ze jestem z malej miejscowosci, to gdy poszedlem do liceum, pierwszy raz spotkalem sie z tak otwarym zdaniem ludzi, ktorzy chodzili do kosciola bo musieli, podobnie jak ja, ale wyznawali swoje poglady, iz jest to cos bez sensu, nie widza w tym celu itd. Wiec niejako sie z tym pogodzilem, ze odnalazlem kogos, kto ma podobne zdanie do mojego. Tamtego czasu gdy bylem "niewierzacy praktykujący" przeklinałem jak szewc, miałem wylane na wszystko i na wszystkich, 0 kultury i takie tam... Ogolnie nic mnie nie obchodzilo, w dupie mialem kosciol i wszystko co z nim zwiazane oraz to co moze mi on dac. W pewnym momencie poznalem sie lepiej z kolezanka z klasy, ktora aktualnie jest moja najlepsza przyjaciolka. Okazalo sie ze nalezy ona do KSMu... <Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży> Raz zaryzykowala, mimo iz znala moje poglady i zaprosila mnie na wyjazd w "odwiedziny" wlasnie tego KSMu, ktory aktualnie byl na rekolekcjach, na ktore ona nie mogla aktualnie jechac. Pojechalismy ich odwiedzic. I 1 raz zobaczylem jak mozna sie cieszyc wiara, jak mozna chwalic Boga na swoj sposob, nie wstydzac sie tego i czerpac z tego bardzo wiele korzysci. Oni wszyscy byli usmiechnieci, napelnieni i bylo widac na ich twarzach, ze czerpia z wiary radosc. Utkwilo mi to w pamieci, jako cos ciekawego/dziwnego/nie spotykanego... Od tamtego czasu postanowilem sobie, ze nie bede walczyl wiecej z religia, wysmiewal jej czy cos takiego... Stalem sie na nia otwarty i stwierdzilem, ze jesli bedzie jakas okazja aby cos zrobic w jej kierunku - wykorzystam ja. A moze uwierze i odnajde w niej sens. Pamietam na koniec wakacji, odbyla sie wieczornica, na ktora zostalem zaproszony. Odbyla sie na niej scenka, w ich wykonaniu. Link do scenki w wykonaniu innej grupy znajdziecie tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=cyheJ480LYA
Polecam wsluchac sie w slowa piosenki, wpatrzec w gesty etc... Potrafi wzruszyc, trafic do czlowieka... Do mnie ogladana na zywo w wykonaniu tamtego KSMu, siedzac wtedy w lawce bylo czyms zadziwiajacym. Czulem sie swietnie... Jak nigdy przedtem. Naprawde do mnie to trafilo...
No i stalo się... Dwa tygodnie pozniej wyladowalem na pierwszym spotkaniu KSMu... Pierwsza wspolna modlitwa, <wtedy byla dla mnie dziwna - jak mozna sie modlitwa przez niecala godzine?> a potem godzina rozwazania pisma swietego. Wszystko to przeplatane spiewem roznych piesni itd. Sama modlitwa nie polega na ciaglym powtarzaniu tych samych regulek. Sklada sie ona z trzech czesci, kazda czesc zaczyna i konczy sie piesnia w zaleznosci od rodzaju czesci. Czesci sa zamienne. Ksiadz prowadzacy rozpoczyna modlitwe slowami, ktore wskazuja tym samym czy bedziemy Przepraszac, Dziekowac czy Prosic. Podczas modlitwy mowimy np "Za ostatnie oddalenie się od Ciebie... Przepraszam Cie Panie", "Za to, ze udalo mi się ostatnio przezwyciezyc swoj strach... Dziękuję Ci Panie", "O powodzenia na najblizszej maturze... Proszę Cie Panie". W trzech czesciach prosimy, przepraszamy lub tez Dziekujemy Panu za co tylko chcemy. Wszystko jest w pelnym skupieniu, mowione na glos, nie wchodzimy sobie w slowa... Oczywiscie nie sa poruszane tylko kwestie zwiazane z duchowoscia, znajduja sie tez czesto kwestie, dotyczace naszych problemow w szkole itd. Takie pospolite rzeczy... Od tamtego spotkania do dzisiaj opuscilem tylko 2 soboty, kiedy mnie nie bylo. Raz bylo 55-lecie dziadkow i nie moglem jechac, a raz mialem w ten dzien 18 u kolegi. I tak... jestem wierzacy. Coraz bardziej przyblizam sie do Boga, tym samym coraz bardziej uswiadamiajac sobie jak slaba jest moja wiara i jak wiele ma brakow. Wiele razy odczuwalem radosc, szczescie i blogi usmiech pokazywal sie na mojej twarzy, a to wszystko za sprawa wiary, rozmowy z Bogiem... Aktualnie sama wiara, daje mi w zyciu bardzo wiele. Zmienilem sie... Przestalem przeklinac <odruchowo zdaza mi się czasem cos palnac z przyzwyczajenia do "starego mnie">, staram sie wiecej pomagac ludziom, moje postrzeganie swiata zmienilo się... A z tego co mowia mi inni i co sam widze - zmienilo sie na lepsze. Wiec moze tutaj troche uraze osoby niewierzące w jakis sposob... Ale uwazam iz mowienie "Ale zajefajnie jest byc niewierzacym Very Happy" i obnoszenie sie z tym. Wcale nie swiadczy dobrze. I nie chodzi mi o to, ze dana osoba jest gorsza czy cos takiego. Mam na mysli to, iz nie mozna powiedziec, ze super jest byc nie wierzacym, jesli nigdy sie nie wierzylo. Dam sobie reke uciac, ze osoba naprawde wierzaca, ktora czuje ta wiare w sobie nigdy nie powie ze lepiej bylo byc nie wierzacym. A jesli ktos mowi ze nie wierzy i jest mu z tym fajnie. To niech nie mowi bzdur jesli nie wie co moze dac wiara i co moze dac kosciol. Bo NIKT kto naprawde wie co daje wiara, jak czesto pomaga, jak czesto mozna na niej polegac nie powie mi, ze lepiej jest nie miec tego wszystkiego co ona daje... To nie jest tylko cotygodniowe chodzenie do kosciola. Miedzy chodzeniem do kosciola, a wiarą w religie i w Boga jest bardzo duza roznica...

I tutaj nawiaze do wypowiedzi Raziela. Zgadzam sie z Toba, iz niektorzy ksieza zaczynaja traktowac kosciol w sposob zbyt kontrowersyjny, zbyt zaczynaja wywyzszac sie nad innych oraz nakazywac wrecz niektorych stwierdzen. Zgadzam sie, ze niektorzy ksieza i niektore slowa sa bardzo kontrowersyjne. Ale...
Czlowiek jest grzesznikiem. Tak jak zwykly czlowiek tak i ksiądz czy biskup popełnia rozne bledy. Kosciol katolicki sklada sie z grzesznikow wiec nie jest idealny. Samo chodzenie do kosciola, nie jest chodzeniem posluchania tego co ksiadz mowi. Chodzenie do spowiedzi nie jest po prostu powiedzieniem ksiedzu naszych grzeszkow i jestesmy wolni. Nie. Ksiadz w kosciele jest sługą Bożym, wyslannikiem Chrystusa. Tak wiec chodzac do kosciola i uczestniczac w Mszy Swietej uczestniczysz w odnowianiu sakramentu. Ksiadz w tym momencie przybiera postac Wyslannika i jest Twoim lacznikiem z Bogiem przez odprawianie Mszy. Kontrowersyjnosc w kosciele wychodzi, gdy dany ksiadz zaczyna do niego wprowadzac swoje poglady na inne religie, na homoseksualizm, na nakazy chrześcijaństwa etc To sa tematy, na ktore kazdy ma swoje zdanie, a sam kosciol wypowiadajac sie na nie nie ma zdania ogolnego. A to za sprawa tego, iz w momencie gdy dany ksiadz przestaje glosic slowo Boże, a zaczyna mowiec o problemach ludzkich przeze mnie wymienionych, czesto opiera sie na wlasnych odczuciach i przekonaniach, ktore czesto sa inne niz kosciola katolickiego, inne niz to co wychodzi z Pisma Swietego. Sa ksieza, ktorzy potrafia mowic do ludzi czystym jezykiem Pisma i nie wkladaja w to rowniez swojej osobistej opinii. A sluchajac roznych ksiezy wiem, ze jest widac, kiedy ksiadz mowi od siebie, a kiedy mowi tak jakby otrzymal natchnienie z gory.

No chyba tyle... Pewnie cos zapomnialem Wink Ide w EI pograc ;P


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Forum klanu Devils Strona Główna » Offtopic » Różne aspekty religii i jej postrzeganie przez nas
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group